Cześć! Tu Krystian Wyszomirski!
o mnie
Miło mi Cię tu widzieć. A to kilka słów o mnie.
Do dziś kosmicznym jest mówić, że uczył mnie Blair Singer czy Brian Tracy. Ale po kolei. Jak już wiesz, nerwica lękowa była inspiracją do rozwoju. Bo to właśnie po przejściach z nerwicą, atakami paniki i całkowitym brakiem pewności siebie, stwierdziłem, że chcę wspierać innych w tym, aby pozbywali się lęków i budowali doskonałe samopoczucie, a przy tym, realizowali swoje cele prywatne jak i zawodowe. Wiem, jak istotne jest realizowanie swoich pasji i celów. Chcemy się nimi zająć w przypływie inspiracji, a potem, gdy budzimy się i motywacja opada, pragnie się zmiany jeszcze bardziej.
Moją misją jest stworzyć miejsce, które poprzez praktykę, narzędzia, wartości i współpracę wspiera w tym innych. Moja praca i to czym się zajmuje to przede wszystkim praktyka i połączenie wielu kursów, technik oraz pracy nad sobą. Zależało mi na tym, aby wiedzę, narzędzia i umiejętności, które posiadam, połączyć w logiczny sposób i przedstawiać je w najprostszy możliwy sposób. Ponieważ sam ciągle się edukuję i rozwijam, zawsze dokładam jakiś ciekawy element do tego, co już udało mi się stworzyć.
Jak to się zaczęło?
Od kiedy tylko pamiętam, interesowałem się psychiką człowieka oraz tym, jak zachowują się ludzie. Jako mały chłopiec zawsze zadawałem dużo pytań – co zostało mi do dziś- typu “dlaczego?”, “a czemu tak?!”, “a jak to działa”.
I też jak zawsze interesowało mnie wiele rzeczy na raz. Od psychologii po sztukę, śpiew, malarstwo. Ale brak siły i lęki, przeszkadzały mi w realizowaniu tych pasji i zainteresowań.
Całość zaczęła się w szkole podstawowej. Nie byłem zbyt dobry w sporcie. Nie potrafiłem w nic grać, z resztą nudziło mnie to. Wzrok kolegów, bycie wybieranym przymusowo w kolejce do drużyny nie było przyjemnym doświadczeniem. Zawsze ostatni w kolejce. Słysząc śmiechy innych, bo jedyne miejsce było na obronie, albo gdzieś na bramce. Nie miałem szczególnie dużo kolegów, bo nie mieliśmy wspólnych zainteresowań.
Przyszedł też jeden taki dzień w szkole, gdzie wracając do domu podbiegł do mnie jakiś uczeń ze szkoły i zaatakował mnie, po prostu dusząc mnie. Jak możesz sobie wyobrazić, powroty do domu nie były już tak przyjemne. Mój strach opanował mnie.
Szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego co noc budzę się z drgawkami, przerażony, zalany potem z potokiem myśli, które nie dają mi spokoju natknąłem się na wiele książek rozwojowych. Co kilka dni trafiałem do gabinetu lekarskiego. A to raz biegunka, a to coś innego. Ciągle chory, ciagle chory, ciągle coś i ciągle coś.
I w końcu – lekarka znalazła co się dzieje. Zaczęła pytać i zadała jedno zasadnicze pytanie: “Czy tak jest codziennie, czy w weekendy jest inaczej?” . Odpowiedź brzmiała: W weekendy jest świetnie.
Gdy usłyszałem po raz pierwszy, że to co mi się dzieje to psychosomatyczne objawy nerwicy lękowej i nerwicy natręctw, od razu przystąpiłem do szukania jak sobie z tym poradzić. Zacząłem pytać – co to jest i jak to działa, a lekarka podała kilka ważnych dla mnie wskazówek do tego, jak mogę funkcjonować i co robić. Pierwszy raz pojawiło się wyraźnie słowo psychiatra, czy psycholog. Serotonina. Dopamina. Noradrenalina. Stres. Kortyzol. Przepiękne, aczkolwiek na tamten czas, zawiłe i niezrozumiałe wytłumaczenie mojego stanu. Ale ważne było to, że jedną ze wskazówek było to, żeby zacząć robić to, co się lubi – w wolnym czasie.
Odskocznią dla mnie stał się blog. Pisanie swoich przemyśleń. Zacząłem wstawiać zdjęcia, które robiłem z przyjemności amatorsko, bo na urodziny od kuzynki dostałem pierwszą swoją lustrzankę, którą mam do dziś. Zacząłem robić zdjęcia tzw. macro, czyli skupianie się na szczegółach obiektów, kropel deszczu, kwiatów, pyłków itd.
Pokazałem je komuś z rodziny, kto jest fotografem i usłyszałem “Twoje zdjęcia są bez sensu, są bez tematu” – i tym samym w smutku usunąłem wszystko, co napisałem i stworzyłem, czując się po raz kolejny beznadziejnie. Moja odskocznia, samoocena po raz kolejny zostały zdeptane.
Jazda autobusem była dla mnie uciążliwa. Dojazdy codziennie przepełniała smutna muzyka, która pozwalała mi jakoś wewnętrznie wyrazić siebie czyimiś słowami. Moje myśli powodowały to, że nie mogłem jeść w miejscach publicznych, bo bałem się, że wszyscy będą się ze mnie śmiać z tego, co jem. Fobia społeczna rosła. Ciągłe powracające myśli powodujące lęk towarzyszyły mi cały dzień. Ciągła potrzeba snu, brak energii do działania był normą. Tak to wyglądało. Z bloga, przeszedłem na tony zeszytów, które zapisywałem zamiast słuchać nauczycielki od matmy, licznymi wierszami, wypisywaniem swoich myśli, przemyśleniami, felietonami, a potem nawet streszczeniami książek i filmów. Ta technika jest dziś integralną częścią tego, czego uczę.
Pewnego wieczoru, gdy szukałem na forach, a internet wtedy nie był aż tak pełny informacji, jak widzimy to teraz, moją uwagę przykuł mózg i psychologia człowieka. Nasze emocje i samopoczucie. Pojawił się Brian Tracy, który mówił o afirmacjach, celach i mentalności człowieka. Dawał kilka ćwiczeń. Wtedy okazało się, że połączenie i wytłumaczenie ich “po naszemu” – czyli tak prosto, jak się da jest możliwe. A przy tym – stworzenie narzędzi, które można powielać w pracy z innymi, było czymś, dzięki czemu stworzyłem programy, które dzisiaj z dumą oferuję. Mijały miesiące, lata, a mój stan – dzięki wypisywaniu myśli, celowym tworzeniu swoich emocji, zmieniał się.
Pracowałem nad sobą poznając co raz to nowe sposoby i narzędzia, dokładnie przyglądając się temu, co wpływało na mnie najlepiej. Czytając artykuły i poznając więcej badań prowadzonych przez uniwersytety i grupy badawcze zajmujące się tematem psychiki człowieka oraz zaburzeń, stresów czy lęków, poznawałem co raz dokładniej fundamentalne przyczyny złego samopoczucia. A poprzez pracę nad sobą, mogłem zobaczyć, jak postępuje zmiana.
Zacząłem bardziej interesować się myśleniem, emocjami, mózgiem i zrozumieniem, co i jak w tej maszynie działa.
Wyszedłem z tym do innych. Zacząłem po prostu… mówić, pisać, nagrywać i tworzyć – w mediach społecznościowych. Nagle dostałem wiadomość “mądrze mówisz – może zrobisz o tym szkolenie?!” – Wtedy poprowadziłem swoje pierwsze webinarium, bez większego namysłu – zrobiłem to, bo w końcu ktoś chciał mnie wysłuchać. Okazało się, że ludzie, którzy przyszli, mieli podobnie jak ja. Nie byłem sam. Z jedną różnicą – zrobiłem już nad sobą pracę, którą oni chcieli wykonać nad sobą.
Na podstawie swoich doświadczeń i pracy z klientami oraz wieloma kursami i godzinami poszukiwań zacząłem tworzyć własne narzędzia do pracy nad sobą, do pozbywania się lęków, polepszania swojego samopoczucia i obserwowania swoich myśli – aby to, co negatywne w nas przestawało mieć nad nami kontrolę. Stąd moja dywizja – opanuj swój mózg, emocje, traumy i biznes, zanim one opanują Ciebie.
Pewnego dnia zauważyłem, że jedna z osób, którą cenię – Blair Singer – miał na swojej stronie błąd. Napisałem maila do osoby, która zajmowała się jego marketingiem. Otrzymałem odpowiedź i pytanie “Kończyłeś już jakieś programy u Blaira?” – odpowiedziałem, krótko – jeszcze nic. A w odpowiedzi “Za pomoc oferujemy Ci pakiet szkoleń”. Dzięki temu sprzedaży i budowania zespołu mogłem uczyć się od niesamowitej osoby. Sales Mastery i Team Code of Honor były szkoleniami, które zawsze będę pamiętać i które sprawiły, że zrozumiałem, jak istotne nie są tylko techniki, ale coaching sam w sobie.
I w końcu poszło
Zacząłem szukać dalej, dzięki czemu podszedłem do wielu kursów oraz poszerzania swojej wiedzy z zakresu marketingu i przedsiębiorczości, przekuwając każdą poznaną rzecz w praktykę. Testują i działając.
Po czasie zacząłem pisać bloga, pisząc o tym, co robię. Okazało się, że są zainteresowani. Poprosili o szkolenie online, które wykonałem. Wtedy zaczęli zapisać się na sesje indywidualne. I tak się to zaczęło.
Okazało się, że potrafię mówić. Zacząłem reklamować szkolenia, na które zapisywali się przedsiębiorcy. Ponieważ uczyłem się języków obcych, mogłem prowadzić także sesje dla klientów zagranicznych. I tak w kilka lat pracowałem z klientami (przedsiębiorcami) z Europy, Kanady, Japonii czy Stanów Zjednoczonych.
Wydałem kilka audiobooków, ebooków oraz książkę “Nawyki Sukcesu”, która okazała się być bestsellerem. Obecnie moje publikacje są w formie online, ale na prośby klientów – niebawem ruszy druk kolejnych książek (a powiem tylko, że już 4 prawie gotowe).
Internet i marketing zaczęły się rozwijać, dlatego zacząłem korzystać z tych narzędzi i edukować się w tym temacie z każdej strony – od kursów online, po listę mailingową, reklamy i oczywiście dalej sprzedaż. Dzięki temu prowadziłem sesje coachingowe online, a następnie szkolenia stacjonarne w Polsce i Anglii.
Potem pojawił się kolejny przełom – Psychobiologia Subkomórkowa, która pomogła mi zrozumieć źródło i pochodzenie wszelkich negatywnych odczuć fizycznych oraz emocjonalnych, a także tematykę traum i fundamentów zmian w naszej psychice. Biologiczne, poparte ponad 35 latami badań psychiki człowieka techniki, które codziennie zmieniają życie ludzi. Niesamowicie skuteczna metoda, której rezultaty odczuwamy już podczas pierwszej sesji (nawet nie po).
Rozpocząłem budowę swojego biznesu online edukując się z zakresu marketingu, budowania własnej marki i tworzenia kursów online. Dzięki temu skutecznie mogę pokazać innym dzisiaj, jak pracować nad sobą, a zainteresowanych nauczyć jak zbudować swój własny biznes, w którym z radością wspieram innych.
W obszarach Life Coachingu – jak zadbać o swoją przyszłość i świadomie zarządzać swoimi emocjami, myślami, reakcjami i wynikami. Jak budować coś nowego, stabilnego, silnego i jak osiągać sukces.
W obszarze Psychobiologii – Jak rozprawić się z emocjami, traumami i przeszłością. Jak naprawić to, co nie działa, jak uleczyć to, co przeszkadza, aby w teraźniejszości działało się lepiej.
W przedsiębiorczości – od marketingu, przez budowę stron internetowych i sklepów, aż po leje sprzedażowe i cały marketing i wygląd marki. A w biznesie – sprzedaż – ale nie taką typową – zupełnie inną, która zawsze działa – zapisz się na coaching czy szkolenie, a przekonasz się, że uczę zupełnie czegoś innego niż wszyscy – tutaj mam tego pewność.
To moje umiejętności i talenty, które staram się realizuję na tak wysokim poziomie, na jakim tylko potrafię. Dążąc do mistrzostwa rozwijam siebie nieustannie – ale zdrowo. Liczy się praktyka i doświadczenie, a za tym umiejętne przekazywanie tej wiedzy i przede wszystkim umiejętności.
A co jeszcze?
Parę ciekawostek!
Gram na wiolonczeli i gitarze.
Uczę się śpiewać.
Ostatnio w wolnym czasie, lubię usiąść i rozwiązywać całki. Po prostu – dla przyjemności.
Prowadzę także Agencję Aktorską.
Często zobaczysz mnie w teatrze.
Kawa czarna, ale czasem Flat White.
Lubię zapach starych książek i drukowanych gazet.
Piszę wiersze. Uczę się pisać limeryki (także te sprośne)
Coś potem tu jeszcze dopiszę 😉